Главная » 1793 читать онлайн | страница 97

Читать книгу 1793 онлайн

97 страница из 127

– Niby dlaczego miałbym wam pomóc? Dlaczego w ostatniej chwili życia miałbym kolejny raz pokazać, że nie umiem się dopasować do praw natury, i stanąć na drodze temu, kto udowodnił, że jest lepszy od dwóch wilków? Gdybym był odważniejszym wilkiem, nie byłaby to moja ostatnia chwila. A wy, panie Winge? Jesteście odważnym wilkiem? Umiecie polować?

– Obawiam się, że w ogóle nie jestem wilkiem. Nie wykonuję swoich obowiązków po to, żeby zaspokoić żądzę krwi. Uważam jednak, że doprowadzę tę sprawę do końca, i to z waszą pomocą albo bez niej.

Thatcher wzdryga się, jakby coś nim nagle wstrząsnęło. Jest już w połowie drogi na tamten świat.

– Jesteście nienaturalnie chudzi i bladzi, panie Winge. Czegoś wam brakuje?

– Dwóch sprawnych płuc. Cierpię na suchoty. Niewiele was przeżyję.

Thatcher wybucha głośnym śmiechem, który niesie się nad relingiem i cichnie nad wodą.

– No to dlaczego mi o tym od razu nie powiedzieliście? Jak by ten świat wyglądał, gdyby tacy jak my, to znaczy ludzie, którzy wkrótce mają umrzeć, nie trzymali się razem? Jest coś, co mogę dla was zrobić, bo być może w waszej historii faktycznie kryje się tajemnica, którą macie nadzieję rozwikłać. – Thatcher daje znak Wingemu, żeby podszedł bliżej. Unosi w świetle latarni kawałek bawełnianego materiału i uważnie go ogląda. – Co my tu mamy… Materiał układa się w podwójną warstwę, jest zszyty od brzegu do brzegu. Ścieg został rozpruty wzdłuż krótszego boku. Ktoś przewracał materiał z jednej strony na drugą. Popatrzmy na to. – Thatcher wsuwa pięść przez dziurę powstałą w miejscu, w którym szew został rozerwany. Chwyta materiał po drugiej stronie i przewraca go, jakby to była duża torba. – Voilà! Mamy tu coś, co nie wszyscy mogą oglądać każdego dnia.

Правообладателям