Читать книгу Bez winy онлайн
101 страница из 132
– Nie mam żadnego urozmaicenia. Jacob, tak często jestem sama. Ciągle tu przesiaduję. Gdybym mogła pracować…
– Wtedy żarłabyś tyle samo. To tylko głupie wymówki.
– Ale ja…
Zamierzył się groźnie w jej kierunku, zamilkła.
– Wyciągnąłem cię z bagna, nie zapominaj o tym – powiedział cicho. – I jeśli cię puszczę, w mgnieniu oka wrócisz na dno.
Przełknęła.
– Wiem, co się wtedy stało – przypomniał, gapiąc się na nią. – I zdajesz sobie dobrze sprawę, że pójdziesz do więzienia, jeśli o tym opowiem. Na przykład sierżantowi Jenkinsowi dziś po południu?
Wydała z siebie cichy jęk przerażenia. Jacob wyszczerzył zęby.
– Nie masz ochoty trafić za kratki, prawda? Więc ze mną nie pogrywaj, dobrze? Jestem prawie pewien, że ten facet w pociągu ma coś wspólnego z tamtą historią. Będziesz mogła mówić o szczęściu, jeśli to nie wyjdzie na jaw. Policja będzie grzebać i węszyć. Nie prowokuj mnie, Kseniu. Bo podczas dzisiejszej rozmowy mogę nieopatrznie popełnić jakiś błąd. Powiem coś, czego nie powinienem mówić. Wystarczy chwila nieuwagi.