Читать книгу Bez winy онлайн
98 страница из 132
Ksenia stała w kuchni i obierała ziemniaki. Przybita spojrzała na męża.
– Nie wiem. Nie wiem, dlaczego to wszystko się wydarzyło.
– Kiedy do człowieka strzelają, zazwyczaj ma się pojęcie dlaczego – odparł Jacob, jakby od czasu do czasu przydarzało się to każdemu, ale inni potrafili sobie z tym poradzić, zamiast, jak Ksenia, trwać w strachu i nieświadomości.
– Nie wiem.
– Jesteś pewna, że nie miałaś z tym facetem romansu? – zapytał, po czym spojrzał na żonę przymrużonymi oczami. – A teraz chce cię zastrzelić, bo z nim zerwałaś?
Ksenia prawie się roześmiała. Kiedy i jak miałaby nawiązać romans, skoro tak bacznie była pilnowana? Na szczęście w porę udało jej się zmienić śmiech w chrząknięcie. Jacob bardzo nie lubił, gdy dawano mu odczuć, że nie traktuje się go poważnie.
– W każdym razie po raz ostatni pojechałaś do Mai do Southend – oznajmił. – Od samego początku byłem temu przeciwny. Niczego dobrego nie można się po nich spodziewać!
– Cóż, z pewnością nie była to Maja. Ani jej mąż. To nie ich wina.