Читать книгу Bez winy онлайн
107 страница из 132
– Brzmi okropnie.
– Jestem pewien, że kiedyś znów będzie mogła mówić. Większym problemem jest złamanie siódmego kręgu szyjnego.
– Porażenie poprzeczne? Jest pan pewien, że nie ma dla niej żadnej nadziei?
– Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie ma. Należy się liczyć z tym, że już nigdy nie będzie mogła poruszać rękami ani nogami.
– Dobry Boże – mruknął Robert. Poczuł nagłą potrzebę rozluźnienia węzła krawata, ale się powstrzymał. Nie chciał wyjść na mięczaka przed lekarzem, który każdego dnia miał do czynienia z tak nieprzyjemnymi kwestiami. – Ale co dalej? Czy w ogóle nie będę mógł z nią porozmawiać?
– Żałuję, ale nie. Nie może ani mówić, ani pisać, ani wysyłać żadnych innych sygnałów. Jej parametry życiowe są kiepskie. Nie mogę w tej chwili wyrazić zgody na jakiekolwiek przesłuchanie.
Robert nie oponował. Wstał.
– Dziękuję, doktorze. Przepraszam za zawracanie głowy. Chcę tylko dorwać tego, kto jej to zrobił.
– Całkowicie pana rozumiem – odparł Dane. – Ja też poczułbym ulgę, gdyby się to panu udało. Ktokolwiek to zrobił, nie mógł doszczętniej zniszczyć życia drugiej osoby.