Читать книгу Bez winy онлайн
69 страница из 132
Przez ułamek sekundy, tuż przed upadkiem, ujrzała drut rozciągnięty w poprzek drogi. Cienki, ale widoczny. Przez gęste wierzchołki drzew padały wczesne promienie słońca, w których połyskiwał srebrnym blaskiem.
Za późno. Nie zdołała zareagować. Nie zdążyła wyhamować. Zwłaszcza przy takiej prędkości.
Sophia fiknęła kozła. Widziała szybko przemykające jej przed oczami drzewa, fragmenty błękitnego nieba, słońce, leśną ścieżkę, paprocie. Zrobiła salto, przemknęło jej przez myśl, że należało włożyć kask. Potem upadła na ścieżkę. Poczuła krótkotrwały ból, znacznie mniej przykry, niż się spodziewała, tak naprawdę łagodny, niegroźny… Potem zapadła ciemność i było po wszystkim.
Wystrzału już nie słyszała.
ssss1
ssss1
Jeszcze trzy dni do przeprowadzki. W piątek przyjedzie ciężarówka. Kate rozejrzała się po mieszkaniu. Weekend w hotelu wellness, jakkolwiek w zamyśle jej kolegów pożyteczny, oznaczał spore zamieszanie w jej planach. Co prawda już od roku porządkowała i segregowała rzeczy, wiele z nich wyrzuciła i spakowała, niemniej to właśnie ostatnią sobotę i niedzielę przeznaczyła na wielką kampanię, a tymczasem spędziła je w pociągu zmierzającym do Leeds, pod ostrzałem jakiegoś szaleńca, oraz na niekończących się rozmowach z funkcjonariuszami policji North Yorkshire. Ukoronowaniem weekendu było poddanie się błotnym zabiegom, z jakąś maską na twarzy. Myślała, że oszaleje. W końcu odmówiła uczestnictwa w kolejnych sesjach wchodzących w skład pakietu, będącego częścią pożegnalnego prezentu – istniały jakieś granice. Usiadła z Colinem na ławce w przyhotelowym parku i wyciągnęła wygodnie ranną nogę. Colin mówił wyłącznie o przeżyciach w pociągu, snując przy tym niestworzone teorie. To jednak było całkiem znośne, ponieważ także Kate wciąż o tym rozmyślała.