Читать книгу Kara to nie wszystko онлайн
14 страница из 63
Zmniejszył dystans. Anna pomimo chłodu była w za dużym podkoszulku, gwarantował jej swobodę ruchów. Janusz zaczął głaskać jej pierś. Złapała go za kciuk i odsunęła. Kurwa, jak to jest, że faceci zawsze uważają, że jak poszło się z nimi do łóżka, to zyskują dożywotni abonament na twoją cipkę? A przynajmniej do czasu, kiedy ona się im nie znudzi.
Starała się być miła i ostrożna. Kolejna strategia.
– Gangusy upodobały sobie pneumatyki czy może to złote dzieci z Konstancina?
– Złote dzieci z Konstancina są jak wyprane pieniądze. Wyprane pokolenia…
– Może nie do końca idealne.
– Rodzice wolą, żeby zabawiały się gumowymi kulkami. Boli, ale jest bezpieczniej – stwierdził Janusz.
– Bez osłony gumowe kule są bardzo niebezpieczne.
– Jeśli zajumali z magazynu prewencji gumowe kule, to i dobrali kilka osłon.
– Tak???
– Nie pamiętasz tej sprawy sprzed kilku miesięcy, kiedy zabito kadeta na ćwiczeniach broni długolufowej? Inny kadet uzbroił karabinek w pociski mieszane. Są identyczne z wyjątkiem koloru kryzy. Wtedy się rypło, że w ogóle była jakaś kradzież.