Читать книгу Kara to nie wszystko онлайн
18 страница из 63
Kaśka zrzuciła płaszcz, pod nim miała koszulkę z Garfieldem i napisem: „My Valentine”. Usiadła.
– Ja postoję, skoro starym nie chciało się tutaj stawiać klozetu – powiedziała Klaudia.
– Jesteś pewna, że niczego nie jarałaś?
Młoda z dziecięcym namaszczeniem pokręciła głową.
– Czyli Ewa wyjechała…
– Ale po nocy to ona do swojego faceta nie jeździ.
– Skąd wiesz o facecie?
– No przecież od Laury. Naszej opiekunki, przed którą się chowasz.
– Przed nikim się nie chowam.
– Jak wróci ojciec, będzie wściekły – i o ciebie, i o chłopaka matki. Ty pewnie się wyprowadzisz, ale jak matce nie przejdzie, to co…?
– To co… – powtórzyła Kaśka na ułamek sekundy przed tym, jak zaciągnęła się blantem.
– I co z nami będzie? – poczuła, jak siostrzenica się do niej przytula.
I co z wami będzie?
Wanna… Kiedy była w żałobie po Mateuszu – po synu, który utonął na jej oczach w basenie, musiała zdobyć się na jedną rzecz… Pomimo odrętwienia… Pozbyć się z domu wanny. Wiedziała, że nie zniesie widoku żadnej stojącej wody. Nawet kałuże doprowadzały Annę Wilk do mdłości.