Читать книгу Kara to nie wszystko онлайн
17 страница из 63
Kaśka nie zdążyła odsunąć zasuwy i wziąć pierwszego bucha w swoim małym nocnym ogrójcu, kiedy zorientowała się, że ma gościa. Jej siostrzenica Klaudia stała w przepisowej piżamce z H&M i gapiła się – nocna zmora – na ciotkę ze skunem przygotowanym do odpalenia łącznie z marzeniami o błogiej obojętności.
– Dasz macha?
Kaśka nie raczyła nawet odpowiedzieć. Te gówniary oglądają zbyt wiele agresywnych kreskówek. I jeszcze jest cukier dosypywany do wszystkiego. Zaćpane towarzystwo.
– Idziesz do ogrodu? – zapytała dziewczynka, patrząc na szczerbatą, wysoką ciotkę okutaną w wojskowy płaszcz, w czapce z pomponem i… pantoflach. – Lepiej to zdejmij, bo się zapocisz.
– Czego chcesz, dziecko?
– Nie będę budzić Zośki – wspomniała o młodszej siostrze. – A matka znowu gdzieś pojechała… Nie chcę być sama.
– Nie słyszałam.
– Samotności się nie słyszy – powiedziała młoda rezolutnie. – Ona po prostu jest.
– Nie słyszałam samochodu ani bramy.
– Czasem tak masz. Czasem jesteś, ale w ogóle cię nie ma.
Ile lat mogła mieć ta mała istota, młode ludzkiego gatunku? Siedem czy jednak osiem?