Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
104 страница из 114
– Jak ci poszła Chwilka? – zapytał.
– Lepiej, niż sądziłam.
Sabina w popularnej audycji radiowej Chwila dla duszy (nazwa była według Mariána tak idiotyczna, że nie mogła przejść mu przez gardło) omawiała problemy, z którymi słuchacze zwracali się pisemnie bądź telefonicznie. Czasami analizowała też sprawy poruszane na sesjach w poradni psychoterapeutycznej, w której pracowała. Zapraszała do programu ciekawych gości, nigdy nie odpuszczała sobie małej wycieczki w astropsychologię i potrafiła z takim wdziękiem serwować słuchaczom nawet bardzo ciężkie tematy, że audycja biła rekordy popularności.
– Nie do wiary, ile osób dziś dzwoniło. Ostatecznie odłączyli nam linię, i dobrze, bo inaczej chyba siedziałybyśmy tam do teraz.
– No widzisz, a tak się martwiłaś. – Zaproszony na dzisiaj gość zachorował, Sabina musiała na ostatnią chwilę zmienić temat programu, ale obawiała się, że odstraszy nim słuchaczy. Śmierć, odejście bliskiej osoby i rozważania o ostatnich momentach na ziemskim padole nie należały do trafionych tematów na wiosnę, wpisywały się raczej w jesienny nastrój. Tak twierdziła Sabina, ale Marián się z nią nie zgadzał. Wiedział z doświadczenia, że śmierć nie ma ulubionej pory roku. Jest wszechobecna, nie patrzy w kalendarz i fascynuje ludzi, choć się jej boją. A może właśnie dlatego.