Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
100 страница из 114
– Umowa to umowa. Chyba mnie znasz, co? – bronił się Kupka urażony.
– Może i tak, ale nie chciałbym, żeby kryminalni dogrzebali się do tych starych spraw, do mojej rodziny – warknął Zounar. – Było, minęło. Dziś jestem innym człowiekiem.
– Policja ma gdzieś twoją rodzinę. Bada zabójstwo.
– Które trzeba komuś przypiąć. A człowiek z tak zwaną przeszłością zawsze jest dobrym kandydatem.
– Nie martw się, znajdą lepszych – zapewnił Kupka. W tunelu zadudniło nadjeżdżające metro.
– Szczerze mówiąc, to nie przepadałem za Brandejsovą. Nie żebym jej źle życzył, ale nie była moją ulubienicą – wyznał nagle Zounar. – A ty? Lubiłeś ją?
Skinął głową. Wróciło do niego miłe wspomnienie sprzed Bożego Narodzenia. Brandejsová przybiegła na próbę z ogromną czekoladową gwiazdą betlejemską. – Słodkich i wesołych, panie Kupka! – Wcisnęła mu ją w dłoń. Nie miał pojęcia, dlaczego postanowiła obdarować właśnie jego, pewnie przypadkiem na niego wpadła, ale i tak się ucieszył, że nie jest dla niej tylko bezimiennym technicznym. Kiedy później rozpakowywał słodycz, zobaczył napis na wstążce. S ♥ O. Od razu skojarzył, że dostała tę gwiazdę od Simona Dragouna. Nietrafiony prezent, przekazany dalej. Jednak wcale nie popsuło mu to radości, czekolada była naprawdę z najwyższej półki i smakowała wyśmienicie, poza tym, nie licząc książki od Zounara, nie dostał więcej podarków w te święta. Tym bardziej było mu teraz przykro.