Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
101 страница из 114
– Nadal nie bardzo to do mnie dociera – odparł. Kiedy rano zobaczył na Instagramie tamto obrzydliwe zdjęcie, najpierw pomyślał, że to fake. Po sieci krążyło teraz tyle fałszywych newsów i zdjęć. Dopiero kiedy tragiczne wieści powtórzono w radiu i pojawiły się – już z oficjalnym zdjęciem – na stronach głównych portali informacyjnych, uwierzył. Nic innego nie pozostawało. Przyjął ten fakt do wiadomości, ale nie pogodził się z nim. Uważał, że Olgę Brandejsovą spotkało wyjątkowe okrucieństwo. Kolejny dowód, że los to złośliwa menda, która wybiera swoje ofiary perfidnie, nie trzymając się żadnych reguł. Na myśl o tej niesprawiedliwości wszystko się w nim kotłowało, migrena była tylko fizycznym objawem gniewu duszy. Wypuszczała bolesne strzały, które przechodziły przez głowę i wbijały się w kark.
– Grała wspaniale – powiedział ze ściśniętym gardłem. – Jak dla mnie nasz najlepszy klarnet.
– W tym była niezła, ale w innych sprawach… – Zounar pokręcił głową.
– Jakich innych?
– Mówię ci, ja jej źle nie życzyłem. Ale cholera wie… – Zounar nachylił się, żeby było go słychać wśród jazgotu nadjeżdżającego pociągu. – Czy sama się nie prosiła o kłopoty. Jak to mówią: kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Kumasz?