Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
53 страница из 114
– Coś się stało? – spytał od razu, kiedy skończyła rozmowę, żeby nie dać jej czasu na włożenie maski.
– Tak jak przypuszczałam, salmonelli brak – odparła gniewnie. – W jego krwi znaleźli MDMA i jeszcze jakieś gówno.
– Zarzucił pigułę… – stwierdził Marián.
– Bzdura! – warknęła Šotolová z takim oburzeniem, że Marián z trudem stłumił uśmiech. Nie chciał jej dokładać. – Simon jest zagorzałym przeciwnikiem narkotyków. Poza tym nie sądzę, żeby załatwił się do tego stopnia zwykłym extasy. Duży skok ciśnienia, fatalne EKG…
– Czyli teraz raczej z nim nie pogadam?
Nie odpowiedziała, patrzyła gdzieś w dal, zupełnie nieobecna. Dopiero kiedy powtórzył pytanie, oświadczyła nagle:
– To ma związek.
– Co?
– Zatrucie Simona i śmierć Olgi – ciągnęła, już pewnym głosem. – Simon na pewno powiedziałby nam coś więcej, ale znów stracił przytomność. Zostanę tu i będę cię na bieżąco informować o jego stanie. Pogadasz z nim najszybciej jak się da. Załatwię to.
Odwróciła się i zamaszystym krokiem ruszyła w stronę wejścia do szpitala. Marián odprowadzał ją spojrzeniem. Po tym, co usłyszał, musiał przyznać, że faktycznie nie powinna brać udziału w sprawie, z drugiej strony żałował, bo Lída była wyjątkową śledczą. Doświadczoną i superprofesjonalną, a przy tym tryskającą energią. Mikstura w policji tak niespotykana, jakby wyszła spod rąk czarodzieja.