Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
50 страница из 116
Głosu mamy nie pamiętał wcale. Zapamiętał za to moment, w którym obraca głowę na tylnym siedzeniu samochodu i patrzy na dom oddalający się w tylnej szybie. Nikt nie wyszedł przed próg.
Olof trzymał oczy otwarte tak długo, jak się dało.
Chmury płynęły po niebie w szybkim tempie. Jedna wyglądała jak statek kosmiczny, a ta teraz jak latawiec lub może pies. Ciekawe, co zrobili z tym kundlem. Może go odstrzelili albo zamknęli w jakimś schronisku? Myślał też o samochodzie. Wciąż stał tam pod domem, o ile go jeszcze nie ukradli, tak jak ukradli mu telefon, prawo jazdy i ciuchy, które miał na sobie. Wolał nie myśleć o tym, jak zareaguje szef. Ciekawe, ile razy już nawrzeszczał na automatyczną sekretarkę, próbując się dowiedzieć, gdzie się podziewa jego pieprzony pontiac. Chyba że spokojnie świętuje sobie początek lata, doszedłszy do wniosku, że wóz przyjedzie, kiedy przyjedzie. Olof zawsze dostarczał auta na czas i dlatego dostawał spory procent. Nie pisnął też ani słowem policji, dla kogo pracuje, powiedział tylko tyle, że kupił auto od prywatnej osoby w Harads. Bo teoretycznie taka była prawda, chociaż nie zapłacił własnymi pieniędzmi.