Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
54 страница из 116
– No cześć, super, że jesteś, chyba się już kiedyś poznaliśmy, co nie? Eva Sjöberg, tak?
Kiedy weszła do pokoju, Georg Georgsson odłożył gazetę. Dłoń uścisnął jej mocno i pewnie. Spotkali się już co najmniej trzy razy, przy okazji podpalenia zeszłej zimy i na konferencji, na której przemawiał.
– Eira – poprawiła go. – Sjödin.
– Jasne, no tak, ja i moja pamięć do nazwisk, świetnie, że znalazłaś dla mnie chwilę. – Zamilkł na moment i usiadł na krawędzi biurka. Znajdowali się w zimnym gabinecie z dwiema wytrzymałymi na trudne warunki roślinami doniczkowymi na parapecie. Nie dopatrzyła się żadnych rodzinnych zdjęć ani dziecięcych rysunków przypiętych do tablicy na ścianie. Tak wyglądały anonimowe miejsca pracy śledczych, którzy dojeżdżali tu tylko przez krótki czas. Słyszała, że w Sundsvall mówili na tego gościa GG.
– Gratuluję świetnej roboty w piątek – podjął po chwili. – Przywiozłaś na dołek kawał chłopa.
– Dzięki, ale było nas dwoje – odparła Eira.
– Skoro się okazało, że to nie Edyp i nie zabił własnego ojca, co nam zostaje w tej sytuacji? – GG uderzał rytmicznie długopisem w dłoń, jakby próbował w ten sposób nadać sprawie tempa.