Читать книгу Balsamistka онлайн
23 страница из 73
Tego dnia oglądał wieczorne informacje. Starał się robić to codziennie, choć ostatnio nie zawsze mógł. Tym razem Anna była spokojna, nie krzyczała, nie szlochała. Przed chwilą wyszła pielęgniarka, wykonała codzienne obrządki związane z myciem i przebieraniem, podczas których Anna bywa najbardziej wytrącona z równowagi i nie czuje bezpiecznie. Siedział teraz przy niej, przed telewizorem, i zastanawiał się, czy w chorobie bliskiej osoby przychodzi kiedyś zobojętnienie, skoro ona, wpatrując się w niego, czuje czasem lęk i nie wie, kim on jest.
– Policja – odezwała się nagle Anna, wyciągając rękę w stronę ekranu i przeniosła wzrok na męża. – Policja.
Poczuł napływające do oczu łzy. Mogła uważać go za obcego, ale jego zawód, to, czym się zajmował i czym żył przez lata, pamiętała. Wzruszył się i pomyślał z nadzieją, że może nie jest wcale tak źle, może jeszcze uda się odgonić z jej umysłu mroczny cień.
– Aniu… – wyszeptał i spojrzał za jej ręką, która ponownie wyciągnęła się w kierunku ekranu telewizora.