Читать книгу Balsamistka онлайн
25 страница из 73
Wiktor przychylał się do tej teorii, a właściwie stworzył ją sam. Kiedy dziewczyna leżała nieprzytomna w szpitalu, mówił, że cieszy się, że uniknęła okrutnej śmierci i zbezczeszczenia ciała, a widok zabitych dziewcząt, ich ciał w kawałkach, z dodatkowo obciętymi piersiami i wyrytym na brzuchu krzyżem, prześladuje go co noc.
W tym samym czasie zniknęły akta. Nie odnalazły się, choć razem z kolegami przeszukał każdą policyjną szufladę, niszczarkę, każdy kosz i ciemny kąt. Został zwolniony, jakby wszyscy inni byli poza kręgiem podejrzeń. Tylko jeden z jego kolegów przyjechał do niego do domu, by powiedzieć w drzwiach, że mu przykro i że to jakaś grubsza sprawa. Pozostali nabrali wody w usta. Bolało. Koledze odpowiedział, że zdaje sobie z tego sprawę, ale obojętnie, co by zrobił, nie uda mu się tego zmienić. Zajął się więc domem, żoną i różami. Jego świat się zawęził do rozmiarów główki od szpilki. Stał się zwyczajnym człowiekiem wiodącym zwyczajne życie.
Popatrzył teraz na Annę. Nie odrywała wzroku od telewizora.