Читать книгу Balsamistka онлайн
26 страница из 73
– Policja – uśmiechnęła się.
– Tak, kochanie. – Pocałował ją w policzek. – Policja.
*
Dziennik Amelii
Ma pieprzyk nad górną wargą. W oczach pierwotny lęk. Jest bardzo młoda, ma piętnaście lat i wypielęgnowane dłonie, w sposób naturalny, bez sztucznych paznokci. Wygląda trochę jak dziecko – niewysoka i drobna. W szkole musiała być szarą myszką, zaczytującą się w klasycznych, nudnych powieściach, których dziś już nikt nie czyta. Jedną z tych niezauważalnych dziewczyn wtopionych w szary kolor ścian. Rówieśnicy na pewno śmiali się z niej. Chodzący, bezbarwny, książkowy mól.
Dotykam jej twarzy, głaszczę, jak matka głaszcze dziecko, które potrzebuje ukojenia. Ona nie ma przy sobie matki. Jej matka oddaje się rozpaczy i przyjmuje silne odurzające zastrzyki, które i tak nie pomagają. A jej córka o wdzięcznym imieniu Róża leży u mnie na stole jak piękny, niewinny kwiat.
Może się wydawać, że mam obsesję śmierci, lecz różnica między obsesją a tym, żeby ulżyć umęczonemu, dziewczęcemu ciału po tym, co mu zrobiono, przez co przeszło, jest ogromna. Zawsze staram się dać ulgę. Spokój. Złudzenie, że osoba zmarła śpi i wygląda jak w najlepszym dniu swojego życia.