Читать книгу Balsamistka онлайн
39 страница из 73
Zaprosiła małżeństwo Klauzińskich do środka. Kobieta weszła tuż za nią.
– Proszę usiąść. – Amelia wskazała krzesła w części biurowej zakładu.
– Jak tu chłodno – zauważył Cezary i podsunął żonie krzesło, po czym sam usiadł obok.
W powietrzu unosił się zapach wanilii. Na ścianie wisiały certyfikaty i dyplomy ukończenia szkoleń funeralnych z dziedziny tanatokosmetologii i balsamacji oraz na technika tanatopraksji i sekcji zwłok. Obok podziękowania od zrozpaczonych rodzin za przywrócenie ich bliskim wyglądu, jaki pamiętali i kochali.
– Słyszeliśmy, że jest pani świetna w swoim fachu – odezwał się cicho Cezary.
Tak, najlepsza, pomyślała Amelia, lepsza od innych i od niego, mojego ojca. Chcę ukoić ich ból, nawet po śmierci, wierzę, że mogą go czuć i przeżywać raz jeszcze, więc staram się, by ci, którzy leżą u mnie na stole, mieli spokój. Na kursie usłyszała: „Pamiętaj, jesteś jak anioł śmierci przeprowadzający ich na drugi brzeg. Mają być ładni, pogodni, nawet uśmiechnięci, tacy, jakich ich zapamiętano, jacy byli za życia”.