Главная » Balsamistka читать онлайн | страница 45

Читать книгу Balsamistka онлайн

45 страница из 73

Obsesja Wiktora na tym punkcie rosła z roku na rok. Zwierzył się raz siostrze. Patrzyła na niego długo i z uwagą, w końcu oznajmiła, że powinien pójść do psychiatry. Musiał przyznać, że kilka razy wpakował się przez to w kłopoty. Nastraszył staruszka, który niemal zgięty wpół szedł o lasce, w drugiej ręce trzymając siatkę z zakupami. Wiktorowi przez chwilę wydawało się, że ten mężczyzna wcale nie jest zgiętym wpół staruszkiem. Szedł obok niego, obserwując, kiedy tamten wyprostuje plecy i pomaszeruje dziarskim krokiem. Starszy człowiek w końcu przystanął, podniósł głowę i, patrząc na Wiktora, zapytał drżącym głosem:

– Czego pan ode mnie chce? Ja nic nie mam. W portfelu dziesięć złotych, w siatce chleb, ser, masło. Czego pan chce?

Wiktor przeprosił i zaoferował zaniesienie zakupów pod dom, ale starszy pan odmówił. Wiktor czuł się podle i zaczął zastanawiać się, czy jego siostra, mówiąc o psychiatrze, naprawdę nie ma racji. Może gdyby jej posłuchał i powiedział lekarzowi, co go nęka, nie doszłoby także do incydentu na placu Wolności, w samym centrum miasta. Dwie kobiety w średnim wieku wzięły go za obrzydliwego podrywacza, bo rozglądając się na boki, wciąż się na nie gapił. Jak opowiadały chwilę później ludziom – lubieżnie. Jedna zaczęła krzyczeć, druga uderzyła go torebką w kark.

Правообладателям