Главная » Balsamistka читать онлайн | страница 47

Читать книгу Balsamistka онлайн

47 страница из 73

– Żyj, jak dotąd, rób to, co robisz, ale wiedz, że my zawsze będziemy wiedzieć, czy próbujesz coś zrobić na własne nazwisko czy na fałszywe papiery – usłyszał od szefa. – Zgubiłeś ważne akta, jesteś zdyskwalifikowany jako funkcjonariusz Archiwum X. Możesz robić wszystko – siedzieć w barach, chodzić do kina, wyjeżdżać nad morze, lecz nigdy więcej nie będziesz policjantem. Zagubienie akt to jak przestępstwo, zwalniamy cię dyscyplinarnie. Czy to rozumiesz? Wszystko jasne?

Wiktor był pewien, że wrobili go, rzucając na niego podejrzenie, bo był bliski rozwiązania zagadki serii morderstw. Znał odpowiedź na pytanie, której oni nie chcieli usłyszeć. Skorumpowany świat, myślał gorzko. Jak oni wszyscy mogą patrzeć sobie w twarz? Szefostwo i omijający go wzrokiem koledzy. Kim musiał być człowiek, którego chronili, który stał się nietykalny? Bestia, rządząca miastem bestia, bo tylko tak można nazwać kogoś, przed kim ugina się policja. Do ogólnej wiadomości podano, że sprawca został namierzony, lecz nie wytrzymał presji i powiesił się we własnym mieszkaniu na Ratajach. Wiktorowi żal było chłopaka, nie wierzył w jego samobójstwo, był natomiast pewien, że ktoś skutecznie pomógł mu zakończyć życie, faszerując narkotykami i zakładając pętlę na szyję. Nie takie rzeczy widział w swojej wieloletniej karierze. Wiedział, że policja nie zna granic i może zrobić wszystko. Tak, wszystko. Bez skrupułów skazać na śmierć młodego człowieka, przed którym było całe życie, i złamać je temu, który był po półmetku. Może podrzucić, ukraść, pomówić, wmówić, zatuszować, oskarżyć, skazać na publiczny lincz.

Правообладателям