Читать книгу Balsamistka онлайн
58 страница из 73
– Tak, kojarzę, z sieciówek. – Monika przytaknęła niecierpliwie. – Myślę, że historie tych morderstw są ze sobą powiązane.
– Skąd taka myśl? – Poprawił się na krześle.
– To intuicja.
– W pani pracy nieoceniona.
– Podobnie jak w pana.
– Słusznie. Więc, co chciałaby pani jeszcze wiedzieć? – Poszlaki. Zeznania świadków. To, co może na tym etapie powiedzieć ludziom policja. Co mogę wiedzieć ja, dla ewentualnego późniejszego reportażu.
– Powiem do kamery to, co mogę. Trzeba informować społeczeństwo o takich sprawach.
Monika dała znak ekipie, żeby przygotowała sprzęt do „setki”. Podczas gdy inspektor Szymczak nakreślał przed kamerą skalę zbrodni, Monika myślała o tym, że wszyscy żyją z kłamstw. Nikt nie mówi prawdy do końca. I chodzi tu nie tylko o policję, prasę czy telewizję. Ludzie kłamią w codziennym życiu, w pracy, w kawiarni i na urlopie. Zawsze kłamią. Budują na kłamstwach rusztowanie, po którym wspinają się coraz wyżej, by żyć w iluzji, świecie, który mógłby być całkiem inny, gdyby tylko uprościć go i uczynić lepszym. Ale to utopia.