Читать книгу Łowca cieni онлайн
73 страница из 128
Gdy docierają na Långgatan, przed niedużym blokiem stoi już ambulans. Obok wejścia zebrała się grupka ciekawskich. Patrzą na Britt-Marie i jej kolegów wyraźnie przejęci.
– Policja, przejście! – warczy Fagerberg, na co ludzie jak stado owiec posłusznie rozstępują się na boki.
Wchodzą do środka i ruszają po schodach.
Przed otwartym mieszkaniem na trzecim piętrze stoi starsza kobieta z chłopcem w wieku Erika na rękach. Jest niemal równie szeroka, jak wysoka i przypomina, według Britt-Marie, szafę. Szafę ubraną w fartuch i z papilotami we włosach. Mały ma twarz purpurową od płaczu, nieprzerwanie wyje i wciąż wskazuje na wejście do mieszkania. Jego palce są umazane czymś czerwonym i lepkim.
Czy to krew?
– Maaamaaa!
Sanitariusz z ambulansu stoi oparty o futrynę. Na jego twarzy malują się zarówno desperacja, jak i dezorientacja, jakby się zmagał z jakimś skomplikowanym matematycznym problemem.
Dwa metry dalej, pod ścianą, czeka policjant w mundurze. Trzyma niebieską plastikową teczkę z formularzami raportowymi i patrzy przed siebie pustym wzrokiem.