Читать книгу Ostatnie życie онлайн
101 страница из 182
Wiedział, że nigdy nie zapomni pierwszej kolacji po podróży, kiedy powiedzieli jej rodzicom o dziecku i ślubie. Sissela trzymała go za rękę pod stołem i im bardziej rozzłoszczony był jej tata, tym mocniej ją ściskała. Heimer nadal był przekonany, że nie usunęła Emelie bardziej, żeby zrobić mu na złość, niż dlatego, że naprawdę chciała tak wcześnie zostać matką.
– Halo, jesteście w domu?
Głos z dołu sprawił, że się wzdrygnął. Synchronizacja w czasie była wręcz przerażająca. Allan Bjurwall nigdy nie dzwonił do drzwi. Zachowywał się, jakby dom należał do niego, i w jakimś sensie tak właśnie było, nawet jeśli Heimer nie chciał tego przyznać.
Facet musiał przylecieć pierwszym samolotem z Marsylii po rozmowie z Sisselą poprzedniego wieczoru. Okresowo mieszkał w dużym kamiennym domu nieopodal Aix-en-Provence i zwykle nie miał ochoty go opuszczać. Jednak sprawa zaginionej wnuczki była widocznie takiej wagi, że uzasadniała podróż do domu.
Heimer napotkał go w połowie drogi na schodach z korytarza na górę. Teść mówił tak, jak wyglądał. Jego głos przypominał pomruk niedźwiedzia. Ważył dobre sto trzydzieści kilo, a przy tym nie był zbyt wysoki. Prowansalskie zwyczaje kulinarne sprawiły, że przybrał w pasie, ale mimo to jego twarz zachowała kształt. Ze swoimi srebrnymi włosami i zadbaną brodą przypominał Kenny’ego Rogersa z późniejszego okresu kariery.