Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
42 страница из 55
– Żebyś ty wiedział, kogo ja musiałem uruchomić i jakie to było dla mnie przykre. Wiesz, że najbardziej w świecie nienawidzę nadętych, pysznych kretynów, przekonanych o własnej magnificentii.
Purpurat celowo nie użył odpowiednika w polszczyźnie. Ksiądz Michał z uznaniem pomyślał o celności określenia. Wiedział doskonale, kogo musiał z taką przykrością i pogardą uruchomić jego przełożony. Przedmiotem rozmowy był duchowny o wpływach politycznych równie wielkich jak jego głupota, samouwielbienie, a także duchowa, moralna i intelektualna mizeria.
– Ale cóż… – ciągnął purpurat. – Cel uświęca środki. Nawet Jezus, Pan nasz, mówiąc do uczniów, którzy uciekali z Jerozolimy do Emaus, nazwał ich głupcami. Nadal jednak używał ich do swych boskich celów. Zresztą głupota i kretynizm, właściwie wykorzystane, mogą stać się pożyteczne i służyć wielkim dziełom. – Arcybiskup uśmiechnął się jadowicie do myśli, która najwidoczniej sprawiła mu przyjemność. – Na szczęście dla naszej sprawy wysoki urzędnik, od którego rzecz w dużej mierze zależała – wypowiedział tę część zdania z ledwie uchwytną nutą szyderstwa – nie jest specjalistą w materii, którą przyszło mu zawiadywać. Z wysokimi urzędnikami często tak bywa. Hašek i Bułhakow to, jak mi się zdaje, twoi ulubieni pisarze, więc nie muszę ci tłumaczyć, co mam na myśli. Uwaga, Michale! Gdy mówię, że Bóg sprawił to rękami moich przyjaciół, myślę przede wszystkim o tobie… – Dostojnik zawiesił głos, czekając na reakcję rozmówcy.