Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
17 страница из 110
– Czas minął! Odcinamy go! – wrzasnęła do ludzi na górze. – Kolumna wyruszyła i dotrze do Bessastadir za pół godziny. Do tego czasu mamy się stąd wynieść. Trudno, zwłoki muszą się trochę poobijać. Podejrzewam, że zmarłemu i tak będzie wszystko jedno.
Huldar zauważył, że Lína otwiera usta z wyraźną dezaprobatą. Zapewne w rozdziale poświęconym zabezpieczaniu dowodów w miejscu znalezienia zwłok nie wspominano o wizytach zagranicznych dygnitarzy. Kładąc rękę na jej ramieniu, Huldar szepnął do delikatnego białego ucha:
– Na twoim miejscu bym się nie odzywał. To nie przyniesie nic dobrego.
Usta Líny zacisnęły się w wąską kreskę. Owszem, brakowało jej doświadczenia, ale nie była głupia. Znała tło sprawy, ponieważ uczestniczyła w odprawie zorganizowanej przez Erlę przed wyjazdem. Z niezadowoloną miną wpatrywała się w rezydencję prezydentów, Bessastadir, położoną za zatoką. Huldar mógłby się założyć, że w najbliższych wyborach Lína nie zagłosuje na urzędującego prezydenta, chociaż on nie miał z tym zdarzeniem nic wspólnego. Jego jedynym grzechem było zorganizowanie przyjęcia z okazji rozpoczęcia oficjalnej wizyty chińskiego ministra spraw zagranicznych. Funkcjonariusze ochrony ministra, którzy przyjechali wcześniej, żeby zabezpieczyć teren, zauważyli wisielca między skałami po drugiej stronie zatoki Lambhúsatjörn. Martwy mężczyzna nie został odkryty przez personel pałacu prezydenckiego, bo wcześniej cały teren pokrywała warstwa gęstej mgły.