Главная » Brud читать онлайн | страница 45

Читать книгу Brud онлайн

45 страница из 103

– Wysoko?

– Czwarte piętro.

– Jak ma nogi zdrowe, to tam jest klatka schodowa – powiedziała, nie patrząc nawet na Zyberta, i ruchem głowy wskazała wąskie przejście do kolejnej części budynku.

Wbiegł na górę, pokonując co drugi stopień. Po drodze minął snujących się bez celu pacjentów w szlafrokach. Na korytarzu czwartego piętra pod biało-zieloną ścianą siedzieli chorzy i odwiedzający ich goście. Atmosfera nie przypominała tej, którą pokazywano w amerykańskich serialach medycznych, wręcz przeciwnie: oddział oddział wyglądał raczej jak siedlisko tragedii, nędzy i… plotek. Odgłos szeptów towarzyszył Zybertowi aż do pokoju numer cztery. Delikatnie zapukał.

– Proszę wejść. – Usłyszał ciepły, zdecydowany głos.

Zofia Staruchowska siedziała na łóżku. Była wychudzona, a blada skóra na pierwszy rzut oka przypominała papier. Krótkie włosy dopiero co zaczęły odrastać po chemioterapii. Delikatne, cienkie oprawki okularów dodawały kobiecie uroku. Wiktor przypuszczał, że w rzeczywistości może być koło pięćdziesiątki.

Правообладателям