Читать книгу Pogrzebani онлайн
11 страница из 92
– Byłam przygotowana – przerwała jej Cooper. – Jestem profesjonalistką.
– Weterynarzem.
Cooper uciekła wzrokiem w bok. Zapadła cisza, więc podniosła rękę i spojrzała na zegarek.
Osiemnaście po drugiej.
Dziewiętnaście.
– Kocią sierść, którą zebrałam z nogi ofiary, zostawił tam znajomy szwagra tego mężczyzny. Znaleźliśmy ją również w domu jego siostry. Namierzyliśmy jego współpracowników, namierzyliśmy znajomego, który dzięki tej sierści został skazany.
Terapeutka milczała. Cooper napięła mięśnie.
– Chyba nie rozumie pani, o co…
– Dlaczego skupiłaś się akurat na zapachu? Bardzo mnie to ciekawi.
– Wie pani, jak cuchną ludzkie zwłoki?
Terapeutka pokręciła głową.
– Cuchną tak, że nie można myśleć o niczym innym. – Cooper podniosła z podłogi butelkę i wypiła mały łyk wody. – Zgoda, po śmierci część nas żyje dalej, ale nie jest to dusza ani nic takiego. Żyją tylko wnętrzności.
– Powiedziałaś, że się zjadamy.
– Bo tak jest. Gnieżdżące się w nas bakterie zaczynają wszystko rozkładać.
– Więc niezupełnie się zjadamy.