Читать книгу Dziennik śmierci онлайн
68 страница из 108
Na korytarzu jakaś wątła kobieta w podeszłym wieku właśnie zamykała za sobą drzwi wejściowe i zobaczyła go w ostatniej chwili, kiedy wypadł prosto na nią.
– Wielki Boże! – krzyknęła słabowitym głosem.
Upuściła laskę i zatoczyła się do tyłu, przyciskając rękę do serca. Zszokowana i wystraszona szeroko otworzyła usta i gwałtownie wciągnęła powietrze. Sprawiała wrażenie, jakby nie mogła złapać tchu. Nogi ugięły się pod nią i musiała oprzeć się o szklane drzwi, żeby nie upaść.
Garcia natychmiast do niej podbiegł, widząc, że jej pozbawiona kolorów twarz staje się jeszcze bledsza.
– Najmocniej przepraszam – powiedział, delikatnie kładąc dłonie na kościstych ramionach. – Nie chciałem pani wystraszyć.
Staruszka spojrzała na niego mętnym wzrokiem, wciąż próbując złapać oddech.
Garcia nie wiedział, co robić. Powinien pędzić dalej. Musiał jak najszybciej dotrzeć na tyły budynku, tymczasem sytuacja jeszcze bardziej się komplikowała.
– Proszę oddychać – powiedział łagodnym tonem, próbując uspokoić przerażoną kobietę. – Głęboko i powoli. Tylko bez pośpiechu.