Читать книгу Dziennik śmierci онлайн
71 страница из 108
Skok z okna na drugim piętrze nie był powrotem do tamtych mrocznych czasów. Był planową ucieczką. Angela przećwiczyła ewakuację tą drogą wiele razy, ale jeszcze nigdy nie musiała z niej korzystać w obliczu realnego zagrożenia. Aż do tego dnia.
Właściwie nie skoczyła z okna bezpośrednio na ziemię. Musiała wykonać o wiele krótszy skok, żeby chwycić się rury spustowej, która biegła od rynny pod dachem do samej ziemi niecałe pół metra od okna. Była wykonana z grubej blachy i solidnie przymocowana do ściany, więc bez problemu mogła utrzymać ciężar Angeli, która ważyła tylko około sześćdziesięciu kilogramów, i to łącznie z zawartością niewielkiego plecaka.
Kiedy w korytarzu pojawił się sąsiad i odwrócił uwagę Huntera, Angela odepchnęła się nogami od ściany pod parapetem i rzuciła się w lewo w kierunku rury. To był prosty manewr.
Złapała rurę oburącz i zacisnęła na niej uda. Ocierała się kolanami o ścianę budynku, co sprawiało jej trochę bólu. Teraz pozostawało już tylko zsunąć się na dół, ale nie było to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Angela musiała podzielić zjazd na trzy krótkie etapy ze względu na grube metalowe obejmy, za pomocą których rura była przytwierdzona do ściany. Jednak ćwiczyła ucieczkę tyle razy, że poradziła sobie bez trudu. Nie minęły nawet cztery sekundy, odkąd wyskoczyła z okna, a jej stopy już dotknęły ziemi. Uśmiechnęła się z dumą, spojrzała w górę na otwarte okno i zaczęła się obracać, żeby kontynuować swoją ucieczkę, która jednak zakończyła się wcześniej, niż zakładał plan.