Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
100 страница из 123
Teraz trzeba zebrać odciski. Podnieść zgubione włoski. Zebrać wszystko, co może się okazać dowodem.
Do gabinetu Koptielcewa Zajcew dotarł dopiero wieczorem. Szef zadał tylko jedno pytanie:
– Fosgen?
„Niespodzianka” – pomyślał Zajcew, przyglądając się bez współczucia jego zmarszczonemu czołu i miękkim policzkom, które naraz się zapadły. Niespodzianka była niemiła. Fosgen, trujący gaz bojowy, w samym centrum Leningradu. I to jeszcze w obiekcie o strategicznym znaczeniu – na dworcu.
Myśli o szpiegach i dywersantach same pchały się do głowy. I co najgorsze, wyglądały na wiarygodne. Zajcew obserwował, jak gorączkowo pracuje teraz umysł Koptielcewa. Błysk czarnych źrenic zdradzał skomplikowane służbowo-administracyjne operacje, którym oddawał się obecnie naczelnik wydziału śledczego, były oficer OGPU. A teraz – po włączeniu milicji w struktury służby bezpieczeństwa – znowu czynny oficer swojej poprzedniej formacji.
Szczęki Koptielcewa rozwarły się, policzki drgnęły.
– Nie ma mowy o pomyłce?
– Chemia to jest nauka ścisła. – Zajcew nie bez przyjemności powtórzył słowa eksperta. – To paskudztwo ujawnia się w kontakcie ze zwyczajnym amoniakiem.