Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
44 страница из 123
Aktyw przerwał mu pytaniem:
– Komsomolec? Nazwisko jakie? Niefiedow?
Zupełnie nie pamiętała Niefiedowa z ich wspólnej wyprawy dokształcającej do Muzeum Rosyjskiego – usilnie poszukiwali wtedy pewnych obrazów, ale Rozanowa myślała, że prowadzi prace nad podwyższeniem poziomu kultury wśród pracowników. Postawiła kilka znaczków w zeszycie.
– Wyjaśnimy, co z towarzyszem – obiecała.
* * *
Zajcew liczył na to, że Rozanowa nie miała na dziś innych zadań i że rzuci się do ratowania komsomolca z łap rutyny. Była ideowcem. Koptielcew wolał uperfumowane sekretarki w wąskich spódnicach i z trwałą na głowie. A takich bab na schwał, wygadanych niczym pierwsze strony gazet, nienawidził i bał się ich. I z tego powodu im ustępował. Na razie trzeba było jednak latać na własnych nogach. Zajcew puścił się biegiem po schodach w dół.
Na szczęście zastał Jurkę Smiekałowa u siebie. Uderzał jednym palcem w maszynę do pisania: tworzył raport.
– O, Wasiu, witaj. – Wyciągnął rękę nad wałkiem maszyny. Na palcu wskazującym czerwienił mu się rosnący odcisk. Kasyna poznikały z leningradzkich ulic, ale gracze, szulerzy i oszuści zostali. Grywali teraz przede wszystkim po mieszkaniach, w podziemnych melinach. Jurka musiał stukać w klawisze nie rzadziej niż w czasach Nowej Polityki Ekonomicznej. Ucieszył się, że mógł na chwilę przerwać.