Читать книгу Niewierni онлайн
112 страница из 323
– Też tak uważam – odezwał się Sajed.
– Sądzę jednak, że Irlandczycy muszą mieć do nas naprawdę ważną sprawę…
– I pewnie nie chodzi im o Abdula.
– Oczywiście!
– A co z Abdulem? – zapytał Sajed, jakby chciał zignorować ostatnie słowa Safira.
– Przecież nie spotkam się z Irlandczykami, dopóki się nie dowiem, o co chodzi z tym Abdulem. To wszystko jest niejasne, podejrzane.
– Safir, bracie! – Sajed położył mu rękę na ramieniu. – Niech cię Allah prowadzi! Wracaj jak najszybciej. – Popatrzył mu prosto w oczy i dodał: – A teraz odpocznij. Ibrahim zaprowadzi cię na kwaterę.
Na korytarzu Karol spotkał Raszida. Powiedział mu, że jutro wyjeżdża, i pożegnali się serdecznie. Raszid, który najwyraźniej szedł do Sajeda, nie zapytał, kiedy znowu przyjedzie, i Karol od razu się domyślił, że wie o sprawie Abdula.
Wszystko wskazywało na to, że musi jak najszybciej porozmawiać z profesorem Ahmedem. Było źle, a mogło być jeszcze gorzej.
ssss1
– Bladź! Nic nie poznaję! – odezwał się Jagan z tylnego siedzenia.