Читать книгу Niewierni онлайн
115 страница из 323
Nie próbował tego dotąd. Wiedział, że jego niezwykły dar demaskacji zagrożenia, ujawnienia planów czyhającej w pobliżu śmierci na nic by się nie zdał w mieście, szczególnie takim jak Grozny.
Dlatego postanowił kiedyś, że w górach musi być lepszy od górali, i nieźle mu się to udawało, chociaż sam pochodził z Omska. Muhamedow szybko poznał sierżanta Andrieja Trubowa z imienia i nazwiska, choć normalnie nie interesowali go podoficerowie.
– Dojeżdżamy! – odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu Jura Kosow, który prowadził samochód. – Która godzina? – zapytał. – W tym gracie nie działa zegar.
– Osiemnasta dwadzieścia pięć – odpowiedział Jagan, nie patrząc na zegarek.
– To nie żaden grat, tylko dobrze zamaskowany samochód grupy specjalnej połączonych służb specjalnych Federacji Rosyjskiej – zauważył dowcipnie Gruzow, ale nikt nie zareagował na jego słowa.
Jechali szerokim, czystym prospektem między nowymi domami o jasnych elewacjach. Na końcowym odcinku ulica przechodziła w promenadę obsadzoną młodymi drzewami, które rozdzielały oba pasy ruchu. Po chwili wyjechali na ogromny plac zajmowany przez monumentalny meczet.