Читать книгу Niewierni онлайн
153 страница из 323
Po dłuższej chwili daremnego oczekiwania położył kartkę delikatnie na skraju inkrustowanego stolika. Jednak to nie reakcja Karola go dotknęła. Znał go od dziecka, właściwie uczestniczył w jego wychowaniu i nigdy nie dał po sobie poznać, jakim uczuciem darzył jego matkę.
Gdybym miał oczy – pomyślał – Safir pewnie bez najmniejszych trudności wyczytałby z nich teraz prawdę.
– Masz płytę z koncertu Mohammada Abdo? – odezwał się Karol z głębi pokoju i profesorowi ulżyło, że zmienił temat.
– Tak. Dostałem niedawno od Omara Tahiego… Pamiętasz go?
– Oczywiście! Mogę puścić?
Nie czekając na zgodę, włożył płytę do szufladki CD i po chwili pomieszczenie wypełniły zespolone dźwięki wielu skrzypiec. Karol ściszył odtwarzacz.
– Gdzie jesteś? Powiedz coś! – odezwał się Ahmed, nagle dziwnie zaniepokojony, chociaż było oczywiste, że Safir jest w pokoju. – Jesteś? Chodź. – Wyciągnął rękę. – Usiądź… tu! – Wskazał puf obok fotela.
Karol usiadł i wziął rękę profesora w obie dłonie. Spojrzał na jego twarz, na której rysowała się bezsilność kaleki.