Читать книгу Niewierni онлайн
193 страница из 323
Zupełnie hipotetyczna świadomość, że coś mogłoby mu się stać, napawała go przerażeniem. Bo to nie był jakiś tam samochód, jaguar, bmw czy nawet maybach, to była część jego ciała i duszy, i to nawet ta ważniejsza. Od kilku miesięcy nie dawała mu spokoju dziura wypalona w tylnym siedzeniu, więc horror, jaki mu się przyśnił, z jego saabem w roli ofiary, zaowocował złym nastrojem już od samego rana.
Tak czy inaczej Konrad solennie postanowił, że dzisiaj do pracy pojedzie metrem i w przyszłości będzie unikał tego skrzyżowania.
W końcu mogę jeździć Rosoła… to przecież także wygodna i szeroka ulica – pomyślał i poszedł do łazienki.
Włożył dres, wypił szklankę kefiru Robico i po kilku chwilach był już na ulicy Wilczy Dół. Zatrzymał się i zrobił parę ćwiczeń, żeby rozciągnąć mięśnie. Było pochmurno, ale wyjątkowo ciepło. Pomyślał, że nie padało od kilku dni, więc na Kabatach nie będzie podtopień. Zawsze denerwowało go czyszczenie butów z błota, a nigdy nie zaczynał biegu w brudnych. W końcu to były czerwone salomony XT wings s-lab 4.