Читать книгу Niewierni онлайн
243 страница из 323
Właściwie nie miał żadnych podstaw, by obdarzyć Popowskiego takim zaufaniem, bo nie widział go nigdy w boju. Uznał jednak, że powie mu całą prawdę o Bogajewach i wyzna, co chce zrobić. Jeżeli Popowski zgodzi się pomóc, udowodni w ten sposób swoją odwagę i oddanie sprawie.
– Jak ołtarz… piękny… przepiękny! – Trubow, patrząc na kredens, przerwał chwilę ciszy i podniósł do góry zdobioną kryształową szklankę za pięćdziesiąt dolarów.
– Posłuchaj, Andriej! Ty chodzisz do cerkwi? – zapytał Popowski, lekko rozwlekając słowa, co znaczyło, że osiągnął czwarty poziom skali Generała Stakana.
– Byłem… kilka razy… No?
– Wiesz, był taki komisarz u Lenina… czekaj, jak mu… a tak… Łunaczarski, komisarz sztuki i kultury czy coś takiego. To on powiedział kiedyś Leninowi, że jeżeli bolszewicy zabierają ludziom Boga i ikony z kąta chaty, to muszą im coś w to miejsce dać. No i zaproponował, żeby ludzie stawiali tam portret Lenina i modlili się do niego…
– No i bardzo dobrze! – ożywił się Trubow. – Jedyny Bóg, co mógłby spełniać modlitwy. Świetny pomysł! I byłoby gdzie chować pieniądze.