Читать книгу 1793 онлайн
101 страница из 127
Po chwili widzi, że wszędzie panuje niezwykłe ożywienie. Domyśla się, że coś jest na rzeczy. Na placu Södermalmstorg zebrało się mnóstwo ludzi, którzy idą ławą w kierunku wzgórza Stenhuggarbrinken. Cardell daje się porwać tej bezwładnej masie. Sądząc po rozmiarach tłumu, jaki zebrał się przed karczmą Hamburg, jest to jeden z tych dni, kiedy wykonywane są egzekucje na przestępcach. Cała masa nierobów i bumelantów stoi tam tylko po to, żeby popatrzeć na skazańca. Wkrótce przybędzie w specjalnym wozie, żeby wypić przed karczmą ostatni kielich alkoholu w swoim życiu.
Cardell wychyla kielich w sąsiedniej gospodzie i znowu daje się porwać tłumowi, który idzie ulicą Götgatan i schodzi ze wzgórza Postmästarbacken, gdzie zabudowa staje się coraz rzadsza. Po obu stronach drogi wznoszą się fortyfikacje Skanstull, a za przesmykiem droga wspina się na wzgórze w Hammarby. Na jego szczycie stoi szubienica, która odcina się na tle zachmurzonego nieba. Widać trzy kamienne słupy, między którymi zamontowano drewniane belki tworzące śmiertelny trójkąt. Wokół miejsca egzekucji zebrała się gęsta ciżba głęboka na czterdziestu ludzi. Od szubienicy odpychają ją strażnicy miejscy, którzy stoją w rzędzie oddzieleni od siebie na odległość żerdzi. Pośrodku tego żywego, ruchomego częstokołu8 królewski urzędnik odczyta wyrok. Cardell domyśla się, że kara nie zostanie wymierzona przez powieszenie, bo tym razem nie chodzi o zwykłego złodzieja, tylko o zabójcę kobiet, który ma dać głowę pod topór.