Главная » 1793 читать онлайн | страница 112

Читать книгу 1793 онлайн

112 страница из 127

Cardell otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale Winge go uprzedza. Stoi z twarzą zwróconą w kierunku jeziora Hammarbysjön, którego fale bełta wiatr.

– Nie musicie tego komentować. Podczas naszego pierwszego spotkania zaznaczyłem, że nie potrzebuję współczucia. To, o czym wam w takim zaufaniu opowiedziałem, nie oznacza, że ma to być zaproszenie do przyjaźni. Zrobiłem to, bo czuję, że w chwilach prób, które z pewnością nadejdą, będziemy musieli się wspierać. W tym momencie nie ma nic ważniejszego. Nie potrzebuję pocieszenia. Nie starajcie się, panie Mickelu, zostać moim przyjacielem. Mamy na to zbyt mało czasu. Waszym jedynym wynagrodzeniem za włożony trud będzie żal.

Żegnają się przy urzędzie celnym. Winge przyzywa dorożkę.

– Spotkajmy się jutro o dziewiątej w kawiarni Mała Giełda. Historia waszej lektyki zapowiada się obiecująco, a i ja mam z wami sporo do omówienia. Żywię nadzieję, że dowiem się czegoś o Karlu Johanie.

ssss1

Korzystanie z lektyk wyszło z mody. Cardell dochodzi do tego wniosku już w kilka godzin po opuszczeniu szubienicznego wzgórza, na którym niedawno rozegrały się straszne sceny. Po tym, co tam zobaczył, ma mieszane uczucia. Odnalezienie zielonej lektyki Stubbena wydaje się łatwiejszym zadaniem, chociaż utrudnia mu to fakt, że tego rodzaju usługi nie są w żaden sposób formalnie zorganizowane. Właściciele lektyk nie są zrzeszeni w żadnym cechu, a stare pojazdy, które Cardell widywał w dzieciństwie na ulicach, poszły z dymem albo zostały wykupione przez agresywnych naganiaczy, którzy wystają na ulicach w oczekiwaniu na klientów.

Правообладателям