Читать книгу 1793 онлайн
43 страница из 127
– Okropny z was człowiek, panie Winge. Nic dziwnego, że w obecności trupa czujecie się tak dobrze. Pozwólcie, że wam odpłacę tą samą monetą: za mało jecie. Gdybym był na waszym miejscu, więcej czasu spędzałbym przy zastawionym stole niż w ustępie.
Winge nie reaguje na tak obraźliwe słowa.
– Wiem, że o tak później porze przygnało was tu coś zupełnie innego – mówi w końcu. – Pozwólcie jednak, że o tym zamilczę. Chcecie kontynuować to, co zaczęliście? Chcecie zobaczyć, jak ten człowiek spocznie pomszczony w poświęconej ziemi? Dysponuję pewnymi środkami, które pozyskałem od policji. Byłbym wdzięczny za okazaną pomoc i mógłbym za nią zapłacić.
Winge robi pauzę i patrzy na Cardella swoimi wielkimi oczami. Widzi, że coś, co jeszcze przed chwilą było w nich ukryte, nagle rozbłysło. Cardell jest przestraszony, a nawet przerażony, ale też bardzo zmęczony, więc stoi bezwolnie, czekając na ofertę, którą Winge zamierza mu złożyć.
– Nie musicie mi odpowiadać od razu. Udam się teraz na policję, żeby wziąć udział w porannej odprawie u naczelnika Norlina. I tak wiem, co tam usłyszę. Naczelnik przedstawi raport z ustaleń. Odpowiedzialność zrzuci na brak pieniędzy z kasy miasta, które jest zajęte innymi sprawami, bo są prostsze i przysporzą władzom więcej chwały niż nasza sprawa. Zgodnie z instrukcjami zwróci się do policjantów z okolic kościoła Mariackiego, aby popytali swoich informatorów, czy w związku z tą sprawą pojawiły się jakieś plotki, które pomogą nam poprowadzić śledztwo. Będę jednak z wami szczery: nie żywię zbyt wielkiej nadziei w tym względzie. Zwłoki zostaną pochowane na koszt miasta w północnej części tutejszego cmentarza, bo nie znamy tożsamości zmarłego. Nikt nie będzie go opłakiwał. Naczelnik policji poprosił mnie, abym tę sprawę wyjaśnił. Obawiam się jednak, że sam sobie nie poradzę.