Читать книгу 1793 онлайн
44 страница из 127
To zbyt mało, żeby poprawić Cardellowi humor. Najchętniej wróciłby już do domu. Targają nim sprzeczne uczucia. Słyszy za sobą ochrypły głos Wingego:
– Jeśli zdecydujecie się mi pomóc, łatwo mnie znajdziecie. Wynajmuję pokój u Roseliusa w Spenska Gården.
ssss1
W biurze policji, które znajduje się na Zamkowym Wzgórzu w budynku należącym kiedyś do kupca Johana Indebetou, panuje chaos i zamieszanie. Tak jest tu w każdy inny dzień o tak wczesnej porze. Winge przeciera szczypiące oczy i próbuje zapomnieć, że ma za sobą nieprzespaną noc. Zastanawia się, czy znajdzie gdzieś dzbanek z resztkami kawy.
Na klatce schodowej jest już pełno ludzi. Jedni wchodzą, drudzy wychodzą, jeszcze inni stoją tam w oczekiwaniu na załatwienie swoich spraw. Urzędnicy i policjanci wciąż się przyzwyczajają do nowej siedziby i nowego naczelnika policji. Nie zdążyli się jeszcze wdrożyć do nowych zadań ani nawet urządzić swoich pokojów.
Od czasu, gdy budynek zajęła policja, minął ponad rok. Dość szybko po mieście zaczęły krążyć złośliwe plotki, jakoby jedynym powodem przeprowadzki z ulicy Trädgårdsgatan była chęć uratowania twarzy przez lokalne władze po tym, jak poprzedniemu właścicielowi udało się uzyskać audiencję u konającego Gustawa III. Ów człowiek wyszedł od króla z trudnym do rozpoznania podpisem władcy na akcie kupna opiewającym na kwotę dwudziestu pięciu tysięcy talarów. Król rzekomo zgodził się zapłacić tyle za zrujnowany budynek, po którym hulał wiatr i który od dawna stał niezamieszkany. Latem było w nim za gorąco, zimą za chłodno.