Читать книгу 1793 онлайн
58 страница из 127
Cardell kiwa w zamyśleniu głową. Blom wypala do końca swoją fajkę, słychać, jak bulgocze w niej olej. Potem wraca do przerwanego wątku.
– Tak się składa, że razem z Wingem studiowaliśmy prawo na uniwersytecie w Uppsali. Jestem od niego o kilka lat starszy, więc nigdy nie obracaliśmy się w tych samych kręgach. Pamiętam, że zawsze stał zatopiony w myślach. Interesował go zwłaszcza Rousseau. Winge był niezwykle oczytany, jak nikt inny od czasów Olofa Rudbecka3. Miał tak fenomenalną pamięć, że umiał przytoczyć każde słowo, jakby na biurku leżała przed nim rozłożona książka. Być może właśnie dlatego zaczęły się problemy. Niektórzy ludzie przesadzają z czytaniem i zaczynają mówić różne dziwne rzeczy. Jako prawnik stał się z czasem niewygodny, ponieważ nalegał, aby przesłuchiwać oskarżonych, z czego najczęściej sądy rezygnują. Sprawy, w których brał udział, ciągnęły się niezwykle długo. Nawet wtedy, gdy wszyscy byli absolutnie przekonani, że oskarżonemu, który stał przed sądem, winę udowodniono ponad wszelką wątpliwość. Nic więc dziwnego, że Winge nie zdobył uznania we własnych kręgach zawodowych. Ci, którzy zasiadali w sądzie pierwszej instancji, chcieli wymierzać sprawiedliwość jak najszybciej, o ile w ogóle im na tym zależało. Ponieważ jednak Winge jest mistrzem w obronie swoich argumentów i wykorzystuje do tego żelazną logikę, nie mogli go powstrzymać. Wszelkie szyderstwa i drwiny spływały po nim jak woda po kaczce. Od kiedy spiknął się z Norlinem, po mieście krąży mnóstwo plotek na temat tego, co w ciągu minionego roku udało im się razem zdziałać w policji. Ludzie zazwyczaj popełniają błędy albo są roztargnieni, a jeśli nawet potrafią się skupić na swoich obowiązkach, to na pewno brakuje im gorliwości w ich wykonywaniu. Z Wingem jest zupełnie inaczej. – Blom wymachuje fajką, jakby chciał podkreślić wagę swoich słów. Kiedy robi przerwę, żeby ponownie się zaciągnąć, widzi, że skończył mu się tytoń. Odkłada więc fajkę i lekko wzrusza ramionami. – Jeśli miałbym powiedzieć o nim coś złego, to chyba tylko tyle, że zawsze brakowało mu charyzmy.