Главная » 1793 читать онлайн | страница 88

Читать книгу 1793 онлайн

88 страница из 127

– Jak wyglądała?

– Zielona, ze złotymi ornamentami. Droga, ale staromodna, nic szczególnego w niej nie było. Takich lektyk pozostało już niewiele. Rzadko się je widuje na ulicach.

– Czy któryś z mieszkańców zauważył coś więcej?

– W moim własnym towarzystwie jest mi tak dobrze, że rzadko spędzam czas z innymi. Podpytałem jednak mieszkańców dzielnicy, dla własnej ciekawości, bo sam zacząłem się na chłodno zastanawiać, czy nie odsprzedać lektyki komuś innemu albo przynajmniej czy nie oddać jej do lombardu, ale wyglądało na to, że nikt nic nie zauważył.

– A czym się jeszcze zajmujecie jako komisarz?

– Z alkoholu mamy nie tylko pijaństwo. Dowodem na to jest fakt, że handluję odpadami poalkoholowymi! Kiedy zacier jest już gotowy, na dole kotła zawsze coś zostaje, na przykład łupiny owoców albo jagód. Taka breja wciąż zawiera pewną wartość odżywczą i można ją sprzedać na paszę dla zwierząt. Odbieram ją z gorzelni, czasem także z domów, a potem sprzedaję właścicielom gospodarstw i stajni. Gdyby was ktoś poczęstował miską takich odpadów, nie mógłbym z czystym sumieniem zagwarantować, że będą wam smakowały, ale gęsi, świnie i krowy zajadają się nimi tak, aż im się uszy trzęsą.

Правообладателям