Читать книгу 1793 онлайн
89 страница из 127
– Byłem artylerzystą, więc wszystkie te eksplozje i hałasy miały na mnie negatywny wpływ. Jeśli się stoi obok trzydziestosześciofuntowego działa, które wystrzeliwuje pocisk, człowiek czuje się tak, jakby dostał w pysk. Jeżeli ktoś w tym momencie ma smarki w nosie, to lądują one na kryzie od kołnierzyka. Może jednak wy, panie Stubbe, jako porządny człowiek z nieuszkodzonym mózgiem, moglibyście mnie wesprzeć w moich rozważaniach? Jakim środkiem transportu można by przewieźć przez całe miasto ludzkie zwłoki bez zwracania zbytniej uwagi?
Stubbe marszczy czoło i zagryza dolną wargę.
– Cóż… myślę, że najlepiej w krytym powozie.
Cardell przekrzywia głowę, jakby chciał w ten sposób pokazać, że częściowo się z nim zgadza.
– Trudno jednak byłoby przejechać takim wozem przez miasto. Stukot kopyt na bruku, skrzypienie kół… Poza tym jakiś nadgorliwy celnik mógłby wpaść na pomysł, żeby skontrolować, co jest na wozie, nawet w wewnętrznych granicach miasta.
– Macie na myśli coś, co jest ciche i niezauważalne? Jakoś nie przychodzi mi do głowy, co by to mogło być.