Читать книгу Bez winy онлайн
114 страница из 132
– Pani Munroe – podjęła Mia, ale Constance jej przerwała:
– Boję się, że miała wypadek. Już w niedzielę. Ale przecież wiedziałabym o tym, prawda? Miała przy sobie mnóstwo dokumentów, na których widnieje nasz wspólny adres. Komórkę z wieloma zapisanymi numerami, zwłaszcza moim. Powiadomiono by mnie, prawda?
– Z całą pewnością – zapewniła Mia. – Mimo to zapiszę numer rejestracyjny. Sprawdzę, czy zdarzył się gdzieś jakiś wypadek. Uważam jednak, że to mało prawdopodobne.
Constance podyktowała jej numer. Nadal wyglądała na zatroskaną i strapioną.
– A jeśli coś jej się przytrafiło w jakimś odludnym miejscu? Z samochodem? I nikt jej nie znalazł?
Mia potrząsnęła głową.
– Gdybyśmy mieszkali w kanadyjskiej głuszy… Ale w Kornwalii i Devonie takie odludne miejsca praktycznie już nie istnieją. Niestety. Zwłaszcza w szczycie sezonu turystycznego.
– W takim razie pozostaje tylko przestępstwo?
Mia zdobyła się na kojący uśmiech.
– O tym bym w ogóle nie myślała. Naprawdę. Doszło do kłótni, pani partnerka się rozzłościła. Może też zaczęła kwestionować sens samych seminariów, z powodu których wybuchła sprzeczka. Zaszyła się gdzieś i postanowiła przemyśleć sprawę. Myślę, że to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie. Oczywiście nie zachowała się fair w stosunku do pani, ale pewnie nie jest tego nawet świadoma.