Читать книгу Bez winy онлайн
115 страница из 132
Constance głęboko westchnęła.
– Nie – odparła – nie sądzę, żeby to było prawdopodobne. Alice ma ogromne problemy psychiczne i z trudem radzi sobie w życiu. Owszem, jej depresja czasami sprawia, że jest wobec innych bezwzględna, ponieważ dostrzega wtedy wyłącznie siebie. Ale nie narażałaby mnie na tak potworne zmartwienia, nieważne, jak bardzo jest na mnie zła. Nie pozbawiłaby mnie również na dłużej możliwości korzystania z auta, bo dobrze wie, że bez samochodu trudno cokolwiek załatwić, łącznie z zakupami. Uważam, że tak daleko by się nie posunęła.
– Sprawdzę, czy nie zdarzył się wypadek – obiecała Mia.
Constance pogrzebała w torebce i wręczyła Mii fotografię.
– To jest Alice.
Mia spojrzała na zdjęcie. Fotka znad morza. Wiatr igrał w sięgających ramion włosach Alice Coleman. Woda połyskiwała w promieniach słońca. Alice się uśmiechała. W napięciu i chyba fałszywie.
– Zatrzymam to zdjęcie – oznajmiła Mia. Nie mogła wszcząć poszukiwań. Jak dotąd nie było żadnych dowodów przestępstwa.
Constance patrzyła na nią zalęknionym wzrokiem.