Читать книгу Bez winy онлайн
13 страница из 132
– Musi nam pan pomóc. Proszę. On jest… On nie jest sobą. On chce nas wszystkich pozabijać.
– Pani White, proszę zachować spokój i nie tracić nerwów. Jesteśmy tu, by wam pomóc. Czy może mi pani powiedzieć, w której części mieszkania pani przebywa? W pokoju od frontu z wyjściem na balkon?
– Nie. Jestem w jednej z sypialni. Z widokiem na podwórko.
– Dobrze. Czy są z panią dzieci?
– Tak.
– A gdzie jest pani mąż?
– Nie wiem. Chyba w salonie.
– Czy może pani opuścić z dziećmi mieszkanie?
– Nie. Okno jest za wysoko. Nie damy rady skoczyć.
– Rozumiem. – Caleb kilkoma gestami dał Robertowi do zrozumienia, by poszedł na tyły budynku. Rozstawiono tam paru funkcjonariuszy, ale Robert sam miał ocenić sytuację. Caleb od razu poczuł ulgę, gdy jego współpracownik nie stał już obok niego.
– Czy zamknęła pani drzwi do sypialni?
– Zabrał nam klucz.
– Czy może pani podeprzeć klamkę? Podstawić komodę? Krzesło?
Dobiegł go cichy płacz.
– Nie. On to usłyszy.
– Mogłaby pani zamknąć się razem z dziećmi w łazience?