Читать книгу Bez winy онлайн
60 страница из 132
– Wiem – odparł Caleb.
Robert z wyrzutem wskazał na niego palcem.
– Tymczasem my stoimy na zewnątrz z pijanym dowódcą oddziału… Skąd mielibyśmy czerpać siłę do takich akcji, do podjęcia trudnych decyzji, do stawienia oporu wściekłości mediów, kiedy, jak wczoraj, nic się nie układa? O powodzeniu można mówić jedynie wtedy, gdy sami przynajmniej na służbie będziemy się zachowywać bez zarzutu. Jeśli sami nie będziemy musieli czynić sobie wyrzutów.
Caleb powoli skinął głową. Trudno było cokolwiek odpowiedzieć.
– Uważam – odezwał się w końcu – że byłoby fair, gdyby najpierw porozmawiał pan ze mną. Ostrzegł mnie. Umożliwił mi jakieś wyjście z sytuacji. Gdyby to wszystko, co mi pan teraz zarzuca, powiedział pan wczoraj. Potraktował to jako ostatnie ostrzeżenie. Zwyczajnie dał mi szansę.
Robert unikał jego wzroku.
– Przez cały ten czas – wyznał – przez lata igrałem z tą myślą. Ale nie miałem dość odwagi. Był pan moim przełożonym. Instancją, której nie odważyłem się tknąć.
– Cóż – powiedział Caleb. – To już przeszłość. Nie jestem już pańskim przełożonym. Zobaczymy, kto teraz będzie kierował wydziałem. Może nawet to pan dostanie tę posadę!