Читать книгу Bez winy онлайн
61 страница из 132
Robert Stewart niezdarnie usiłował przybrać obojętną minę. Caleb się domyślił.
– Rozumiem. Ma pan już tę posadę. A więc się opłaciło. Jest pan pewien, że myśl o awansie nie odegrała swojej roli, gdy postanowił pan przywrócić morale oddziału i pozbyć się gorszącego elementu, czyli mnie?
Robert chciał odpowiedzieć, ale Caleb nie dał mu szansy. Wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk w stacyjce, rozruszał silnik. Chyba nie był do końca sprawiedliwy.
Musiał jednak zaczerpnąć powietrza.
Może robię się trochę dziwny. Od dawna się tego obawiam. W styczniu skończyłem sześćdziesiąt pięć lat, od dwunastu mieszkam sam. Pół roku temu rzuciłem pracę doradcy podatkowego. Po prostu nie miałem już na to ochoty, osiągnąłem wiek, w którym inni też rezygnują. Finansowo jakoś sobie radzę. Bez żadnych fajerwerków, choć to i tak nie w moim stylu.
Nie sądziłem, że bez pracy stanę się jeszcze bardziej samotny.
Brakuje mi przyjaciół oraz jakiegoś hobby. To zabawne, że nie udało mi się ani pozyskać sympatii ludzi, ani stworzyć czegoś, co teraz dawałoby mi jakieś oparcie. Czy zawsze taki byłem? Tak mało towarzyski? Tak niezaradny?