Читать книгу Kara to nie wszystko онлайн
20 страница из 63
Zarejestrowała, że podobnie pochylone ramiona ma jej podwładna, starsza aspirantka Pola. Nie znała niskiej, wytatuowanej brunetki zbyt dobrze. Komendant Bohdan Hwierut przyjął ją ledwie rok przed tym, nim poszedł na przedłużające się zwolnienie. Było to przeniesienie, mówiło się o protekcji. Pola zachowywała się, jak na razie, całkiem normalnie. To znaczy zdarzały jej się okresy wycofania, a od czasu do czasu przychodziła na posterunek zła, ale dla Anny to właśnie oznaczało normalność. Była przekonana, że Pola jej nie lubi. Brak sympatii kobiet, przykre, ale w końcu daje się znieść. Gorsze było oczekiwanie, aż starsza aspirantka coś wywinie i w końcu Anna przekona się, czemu dziewczynę przeniesiono z Cieszyna do Warszawy. Miało to znamiona awansu, ale może awansem w ogóle nie było? Anna w każdym razie czekała.
Nadkomisarz wiedziała, że – w przeciwieństwie do mężczyzn, wytresowanych do wspólnych łowów – kobiety tak naprawdę gwiżdżą na hierarchię. Zdają się podległe, ale to kwestia socjalizacji. Kiedy tamy wychowania, wgranych kompleksów niższości i przemocy puszczą, są nie do opanowania. Jak niewolnicy Spartakusa.