Главная » Kara to nie wszystko читать онлайн | страница 39

Читать книгу Kara to nie wszystko онлайн

39 страница из 63

– Zauważyłabym – odparła Ewa. – A słoik na zbiórkę na Gucia postawię obok kserokopiarki. Bo zauważyłam, że statystyczny gliniarz najwięcej czasu spędza właśnie tam.

– Prawda. Może was w któryś dzień odwiedzę. Kaśka przyjeżdża do centrum?

– Nie ze mną. Ale przecież ona ma swoje życie.

– Właśnie w to wątpię.

– W co?

– W to jej życie.

– To po prostu zadzwoń. Musisz być taka jak nasz ojciec? Nigdy nie robicie tego pierwszego kroku… Zawsze we własnych skorupkach. Zjełczali.

Jeszcze kiedy Anna rozmawiała w najlepsze z kobietą, która straciła miłość swego życia, z parkingu policyjnego wyjechał radiowóz. Siedzieli w nim starsza aspirantka Apolonia Łódź, zwana Polą, i podkomisarz Tomasz Bargiel. Ulotnili się dyskretnie. Od kilku tygodni, wymiennie, mieli spędzać jedno popołudnie w fundacji, która walczyła z przemocą wobec kobiet. Niektóre poszkodowane bały się albo nie znajdowały w sobie dość siły, aby udać się na posterunek i złożyć zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa. Dla nich to, że mogą zdać relację z kaźni w oswojonej kamienicy, pośród życzliwych twarzy, było wielkim ułatwieniem. Policjanci szybko odkryli, że część kobiet woli rozmawiać z kobietą. Mężczyzny się krępowały albo nawet bały, co podkomisarz odnotował ze wstydem. Wstyd! – pierwszy raz w życiu poczuł, że jako mężczyzna może czuć się zawstydzony kurewstwami popełnianymi przez współbraci. Wstyd i zażenowanie, że patrząc na jego wzrost, szerokie ramiona i silne ręce, można brać go za potencjalnego agresora. A przynajmniej tak myślał na początku, bo z czasem odkrył, że przemocowcami mogą być i zwyczajne męskie łajzy, pokurcze, które nigdy nie ośmieliłyby się wyskoczyć do faceta na schwał. Ci nawet częściej traktowali jak worki treningowe partnerki i dzieci. A później z uniżonym spojrzeniem i fałszywym skomleniem w gębie wracali na ulice. Kobiety bały się go po prostu dlatego, że był mężczyzną. Chroniły się u Poli, zawsze w świeżo wyprasowanej koszuli policyjnej i ułożonych na piankę, krótkich, czarnych włosach. Tomek patrzył, jak Pola pewnie jeździ po zakorkowanym centrum, jej nogi w spodniach prędko podskakiwały (nigdy nie widział jej w spódnicy, podejrzewał, że jedyna spódnica, jaką ma, to ta od galowego munduru). Głowa obracała się płynnie i tylko od czasu do czasu przygryzała dolną wargę, jakby ten nieuświadomiony ruch miał pomóc jej w skupieniu.

Правообладателям